wtorek, 19 listopada 2013

"Moje Bronowice, mój Kraków" Maria Rydlowa

Na książkę Marii Rydlowej Moje Bronowice, mój Kraków  natrafiłam zupełnie przypadkiem podczas Targów Książki w Krakowie. Najpierw mój wzrok przyciągnął tytuł, później zafascynowała okładka, a gdy po nią sięgnęłam przepadłam z kretesem. Piękne wydanie i tematyka sprawiły, że po prostu musiałam ją kupić.

Jako rodowitą Krakowiankę bardzo interesuje mnie historia mojego miasta, a najbardziej elementy obyczajowo-społeczne, małe historie zwykłych ludzi, jak jadali, ubierali się, świętowali czy mieszkali. Bardzo cieszyłabym się, gdyby kolejni autorzy-mieszkańcy innych krakowskich dzielnic (czy też kiedyś podkrakowskich wsi) zechcieli w podobny sposób przedstawić swoje miejsca na ziemi.

Bronowice kojarzą mi się nieodłącznie z Młodą Polską i rzecz jasna Weselem Wyspiańskiego, a jest to epoka szczególnie dla mnie interesująca więc oczywistym jest, iż nie mogłam przejść obojętnie koło tej pozycji.

Moje Bronowice, mój Kraków to książka wspomnieniowa. Autorka wraca pamięcią do swych lat dziecięcych, szkolnych, czasów okupacji, kiedy wstąpiła w szeregi Armii Krajowej i późniejszych powojennych.

Maria z Trąbków Rydlowa pochodzi z rodziny, której przodkowie zamieszkiwali Bronowice od kilku pokoleń, wyszła za mąż za wnuka poety Lucjana Rydla. W swej opowieści łączy świat bronowickich chłopów i kręgi młodopolskich artystów.

Książka napisana jest bardzo plastycznie, łatwo można wyobrazić sobie opisywane miejsca.  Ze wspomnień przebija niesłabnące uczucie do miejsca, gdzie się urodziła i wychowała, miłość do rodziców (matki – surowej ale dbającej o byt materialny rodziny, ojca – społecznika, często nieobecnego w domu, dla którego jednak ważne było by dzieci swoje wykształcić i wpoić im miłość do ojczyzny), babci Katarzyny, która nauczyła swe wnuki miłości do zwierząt i przyrody. 

Ciepło i z nostalgią przybliża postacie swych przyjaciół, sąsiadów oraz rodzinę męża. W osobnych rozdziałach wspomina ważne dla niej osoby napotkane na różnych etapach swego życia jak Teresa Kulczyńska (wnuczka prof. Karola Estreichera, współtwórczyni nowoczesnego pielęgniarstwa w II Rzeczypospolitej, autorka podręcznika pielęgniarstwa), Józefa Singer czyli Perel Singer (córka karczmarza w Bronowicach Małych, pierwowzorów Racheli z Wesela) czy Anna Rydlówna (siostra poety Lucjana Rydla, Haneczka w Weselu, pielęgniarka, pedagog i działaczka społeczna).
Ciekawy rozdział poświęca Żydom bronowickim, prezentuje osoby, z którymi miała styczność jako mała dziewczynka.

Książkę czyta się bardzo łatwo i z przyjemnością. Jedyny zarzut jaki mam to pewien chaos, autorka często wspomina jakąś osobę w jednym rozdziale, by dopiero w kolejnych coś więcej o niej powiedzieć, bądź też „skacze” w czasie po wydarzeniach, ale przy założeniu, że są to wspomnienia, które zapewne nigdy nie będą trzymać się sztywnych reguł, można to autorce wybaczyć. 

Należy dodać, iż jeszcze jedną zaletą jest piękne wydanie, w twardej oprawie, wzbogacone licznymi fotografiami pochodzącymi z prywatnego archiwum autorki.



„Moje Bronowice mój Kraków”
Maria Rydlowa
Wydawnictwo Literackie
Kraków 2013
str. 213

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz