Dzisiaj chcę przybliżyć Wam najnowszą powieść Moniki Szwai „Anioł w kapeluszu”. Książki Pani Moniki bardzo lubię, lekkie i pogodne, czasem poważne, jak w życiu. Taka jest i ta, wywołująca śmiech, wzruszenie, ale też smutek dający do myślenia.
Opowieść jak to często bywało w książkach autorki jest jakoby
kontynuacją wątków i postaci z wcześniejszych powieści. Pojawia się Miranda z „Zupy
z ryby Fugu” a także kilkoro znajomych z serii o Klubie Mało Używanych Dziewic.
Na początku poznajemy trzech różnych bohaterów i ich
historie przedstawiane na przemian, aż w końcu dochodzi do splotu wszystkich
wydarzeń, które stają się całością.
Książka ukazuje, jak decyzje i czyny ludzi mogą negatywnie wpływać
na życie innych oraz to, że często na naszej drodze stają anioły, prawdziwe anioły,
które pomagają nam wyjść na prostą i pokonać wszelkie problemy, a także otoczyć
wielką miłością i ciepłem. Tym razem grono cudownych osób próbuje uratować
pewnego chłopca Jonasza, któremu strasznie skomplikowało się życie, przy okazji
ulepszając i wzbogacając też swoje.
Powieść godna przeczytania, pokazująca nie zawsze łatwe sprawy,
chociaż warte przemyślenia, jednak czyta się ją z wielką przyjemnością i lekkością.
Polecam!
I jeszcze cytat, który urzekł mnie strasznie: „Należała
bowiem do tych ludzi, którzy bez zmrużenia oka wyrzucą zeschnięty bochenek
chleba i pozwolą zzielenieć kilogramowi szynki, ale nigdy, przenigdy, nie
rozstaną się z żadną raz nabytą książką” - to coś o mnie. :)
"Anioł w kapeluszu"
Monika Szwaja
Wydawnictwo SOL
Warszawa 2013
str. 335
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa SOL.
Cytat świetny. Też się pod nim podpisuję :)
OdpowiedzUsuń